czwartek, 16 sierpnia 2018

Yannick, gdzie jesteś?

Bayern, Manchester United, Chelsea, Juventus - co łączy te cztery kluby? Każdy z nich przejawiał zainteresowanie Yannickiem Carrasco. Dlatego, gdy Belg zamienił 26 lutego Atletico Madryt na chiński Dalian Yifang, eksperci przecierali oczy ze zdumienia. Czy zmiana wyszła na dobre zawodnikowi, który niebawem skończy 25 lat?

Czy ligowy beniaminek jest w stanie wydać 30 milionów euro? Tylko pod warunkiem, że gra w Premier League albo Chinese Super League. Właśnie tyle w obecnym oknie transferowym wydało Fulham za Jeana Michaela Serriego. Kilka miesięcy wcześniej jednak bardziej zaskakującym ruchem był transfer Yannicka Carrasco do beniaminka najwyższej klasy rozgrywkowej w Chinach, Dalian Yifang.

Belgijski zawodnik był wyceniany wówczas przez Transfermarkt na 40 milionów euro i znajdował się na celowniku światowych potentatów. Czy jednak opuszczał Hiszpanię jako kluczowy zawodnik Rojiblancos? Nie do końca. W październiku ubiegłego roku doznał kontuzji kolana, po której już nie wrócił na swój najwyższy poziom. Od tamtej pory zaledwie dwukrotnie zagrał od pierwszej do ostatniej minuty spotkania - w ligowym pojedynku z Gironą oraz w meczu Copa del Rey z III-ligową Lleidą. Tylko raz trafił do siatki (właśnie przeciwko Lleidzie) oraz zanotował jedynie dwie asysty. Carrasco wciąż był uważany za ogromny talent, nawet pomimo statystyk, które nie wzbudzały zachwytu.

Od wspomnianego powyżej urazu kolana, kariera Belga się zatrzymała. A kto stoi w miejscu, ten się cofa...

Co można pomyśleć o piłkarzu, który w wieku 24 lat opuszcza jeden z najlepiej rozwijających się klubów w Europie w ostatnich latach i przechodzi do ligi, mimo wszystko, egzotycznej? Parafrazując słowa pamiętnej reklamy: "Yannick, why? For money". Już bardziej zrozumiały byłby transfer do Guangzhou Evergrande czy Shanghai SIPG, ale do beniaminka? Co innego Nicolas Gaitan, który po transferze do Atletico w 2016 roku kompletnie cofnął się w rozwoju piłkarskim, w wieku 30 lat zdecydował się również odejść do Dalian Yifeng. Carrasco nie jest już młodym talentem (może jedynie według polskiej myśli szkoleniowej, wg której Rafał Kurzawa wciąż jest perspektywicznym piłkarzem), ale wydawałoby się, że najlepsze lata kariery ma przed sobą.

Już pierwszy mecz w Chinach zweryfikował wybór Belga. Ustawiony na pozycji napastnika zawodnik mógł dwoić się i troić, aczkolwiek jego zespół przegrał aż... 0:8 z Shanghai SIPG. Dalian Yifeng wygrało swój pierwszy mecz dopiero w 9. kolejce, pokonując sensacyjnie Guangzhou Evergrande 3:0. Były zawodnik Atletico Madryt w meczu z zespołem prowadzonym przez Fabio Cannavaro zanotował trafienie i asystę. Drużyna gości zagrała jednak okrojonym składem, nie zagrali bowiem Ricardo Goulart, Alan czy choćby wielokrotny reprezentant Chin, Zhang Linpeng.

Do tej pory Yannick Carrasco zanotował cztery bramki i sześć asyst. To wciąż za mało, by zespół pod wodzą Bernda Schustera wyszedł ze strefy spadkowej. Dalian Yifang zajmuje obecnie 15. miejsce w lidze, z szesnastoma punktami na koncie i bilansem bramkowym wynoszącym -18. Zespół zdobył w całym sezonie (w osiemnastu meczach) zaledwie 18 bramek, co jest jednym z najgorszych wyników w lidze. Za ponad połową trafień stoi oczywiście Belg, ale to wciąż niewiele, jak na zawodnika, który w finale Ligi Mistrzów 2016 wyrównał na 1:1, a także był wyróżniającą się postacią Atleti.

Chociaż Belgia zajęła na tegorocznym mundialu 3. miejsce, Carrasco nie może turnieju zaliczyć do całkowicie udanych. Nie potrafił błysnąć w meczach z Panamą i Tunezją, a z Japonią był jednym z najsłabszych zawodników na boisku. W 65. minucie został słusznie zdjęty przez Roberto Martineza przy stanie 0:2. Nacer Chadli, który go zastąpił, zdobył bramkę dającą Belgii awans do ćwierćfinału. Mecz z Brazylią Carrasco w całości spędził na ławce rezerwowych, pojawił się już później jedynie na ostatnich 10 minut pojedynku z Francją.

Czy Yannick Carrasco jeszcze odbuduje swoją karierę? Musiałby jak najprędzej wrócić do Europy, a najlepiej któregoś z czołowych klubów na Starym Kontynencie. Inaczej może stać się przykładem tego, jak z finalisty Ligi Mistrzów można stać się spadkowiczem z ligi chińskiej.